Wszechwiedzący
narrator :)
James – dogaduje się w Larsem. Dał perkusiście do zrozumienia, że jeżeli chce być z jego siostrą to musi być też fair w stosunku do niego.
Lars – dał sobie nieco na wstrzymanie. Zrozumiał, że dyktatura do niczego nie prowadzi, stara się o względy Roselyn.
Roselyn – jest po uszy zakochana w Larsie. Nie bierze niczego na poważnie. Życie stało się dla niej bajką, jednak nie zapomina o swojej przyjaciółce, która zawsze jest przy niej.
Bella – Również przeżywa swoją miłość. Niestety nie do James’a, a do niejakiego Cliff’a Burton’a, jak się później okazuje – basisty.
Ron i Lloyd. – Coraz bardziej oddalają się od zespołu.
James – dogaduje się w Larsem. Dał perkusiście do zrozumienia, że jeżeli chce być z jego siostrą to musi być też fair w stosunku do niego.
Lars – dał sobie nieco na wstrzymanie. Zrozumiał, że dyktatura do niczego nie prowadzi, stara się o względy Roselyn.
Roselyn – jest po uszy zakochana w Larsie. Nie bierze niczego na poważnie. Życie stało się dla niej bajką, jednak nie zapomina o swojej przyjaciółce, która zawsze jest przy niej.
Bella – Również przeżywa swoją miłość. Niestety nie do James’a, a do niejakiego Cliff’a Burton’a, jak się później okazuje – basisty.
Ron i Lloyd. – Coraz bardziej oddalają się od zespołu.
Lars:
Za pół godziny mamy zacząć próbę, ale zanim wszyscy się zbiorą pewnie minie jakaś godzina. Zapuściłem winyl Aerosmith, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem tym naprawdę zaskoczony. Nie sądziłem, że któremuś z chłopaków będzie chciało się przyjść godzinę przed czasem. Właściwie to miałem rację. W drzwiach ujrzałem roześmianą Roselyn. Ta dziewczyna jest nieziemska. Piękna, bystra i do tego cholernie rozrywkowa.
- Wpuścisz mnie? – Zapytała z przekąsem, widząc moje zamyślenie.
- Jasne, Mała, wchodź. – Otworzyłem jej szerzej drzwi. Na przywitanie objąłem ją w talii i przysunąłem do siebie, aby móc musnąć jej malinowe usta. Gdybym mógł, nigdy bym się od nich nie odrywał. Kochałem ich słodycz, równie jak całą Rosie. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie seksownie i zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie. Nie pamiętam, kiedy zdarłem z niej koszulę. Gdyjuż się opamiętałem stała przede mną w samej bieliźnie, patrząc na mnie wzrokiem pełnym pożądania. – Nie, kochanie. – Mruknąłem i podałem jej koszulę.
- Ale jak to. – Popatrzyła na mnie z teatralnym zawodem.
- Za chwilę przyjdzie tu Twój brat i mnie pobije jak zobaczy, że jestem w łóżku z jego 15 letnią siostrą.
- Już prawie 16. – Jęknęła kusząco. Naprawdę miałem na nią ochotę. Była niesamowicie seksowna. Przyciągnąłem ją do siebie i złapałem ją za pupę.
- Idź do sypialni. Jak skończymy to do Ciebie wrócę i się zabawimy. – Puściłem oczko do mojej blondynki i klepnąłem ją w pupę, a ona zadowolona czmychnęła na górę. Chwilę później przyszedł James, Ron i Lloyd. Próba przebiegła szybko i sprawnie. James zaczął pisać swoją autorską piosenkę. Tytuł miał brzmieć Hit the Lights obiecał skończyć ją do końca miesiąca, żebyśmy mogli nagrać demo. Pasuje zainteresować się jakąś wytwórnią. Dzięki temu zespół będzie „pewniejszy”, no właśnie, i tu pojawił się problem. Po skończonej próbie, przede mną i James’em stanął Lloyd i Ron.
- James, Lars… - Zaczął cicho Ron. – Zastanawialiśmy się nad tym z Lloyd’em już od dłuższego czasu, i… doszliśmy do wniosku, że nam chodzi o coś innego niż Wam. Dlatego też uważamy, że to najwyższy czas się pożegnać. Jest styczeń, gramy od października. Bywało różnie, ale nie zrażaliśmy się, jednak dotarło do nas, że Metallica nie jest naszym przeznaczeniem. Wolelibyśmy iść nieco inną drogą. – W połowie monologu Rona, całkowicie go zignorowałem. Z tego to był dopiero poeta. Zamiast powiedzieć coś w dwóch zdaniach, on się rozwlekał, na 10,pisałby pewnie dobre teksty, ale nieważne. Spodziewałem się jakiegoś gwałtownego ruchu ze strony blondyna, jednak on stał nieporuszony.
- No, nic. Było miło. Udanej kariery. – Życzył James i przytulił po męsku każdego z nich. – Może jakiś pożegnalny wypad na piwo? – Zaproponował wokalista, jednak ze względu na zapewne niecierpliwiącą się w sypialni Rosie, oraz moje pobudzone przyrodzenie, musiałem odmówić.
- Innym razem. – Urwałem i wyprosiłem całą trójkę. Udałem się do pokoju. Roselyn spała słodko niczym mała dziewczynka. Nie miałem serca jej budzić. Wyglądała słodko, jak nigdy. Usiadłem obok niej i wróciłem do przeglądania pisemek muzycznych. Musiałem znaleźć nowego KOMPETENTNEGO basistę i gitarzystę prowadzącego… W Ameryce to nie było wcale takie proste.
Za pół godziny mamy zacząć próbę, ale zanim wszyscy się zbiorą pewnie minie jakaś godzina. Zapuściłem winyl Aerosmith, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Byłem tym naprawdę zaskoczony. Nie sądziłem, że któremuś z chłopaków będzie chciało się przyjść godzinę przed czasem. Właściwie to miałem rację. W drzwiach ujrzałem roześmianą Roselyn. Ta dziewczyna jest nieziemska. Piękna, bystra i do tego cholernie rozrywkowa.
- Wpuścisz mnie? – Zapytała z przekąsem, widząc moje zamyślenie.
- Jasne, Mała, wchodź. – Otworzyłem jej szerzej drzwi. Na przywitanie objąłem ją w talii i przysunąłem do siebie, aby móc musnąć jej malinowe usta. Gdybym mógł, nigdy bym się od nich nie odrywał. Kochałem ich słodycz, równie jak całą Rosie. Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie seksownie i zaczęliśmy się całować coraz bardziej namiętnie. Nie pamiętam, kiedy zdarłem z niej koszulę. Gdyjuż się opamiętałem stała przede mną w samej bieliźnie, patrząc na mnie wzrokiem pełnym pożądania. – Nie, kochanie. – Mruknąłem i podałem jej koszulę.
- Ale jak to. – Popatrzyła na mnie z teatralnym zawodem.
- Za chwilę przyjdzie tu Twój brat i mnie pobije jak zobaczy, że jestem w łóżku z jego 15 letnią siostrą.
- Już prawie 16. – Jęknęła kusząco. Naprawdę miałem na nią ochotę. Była niesamowicie seksowna. Przyciągnąłem ją do siebie i złapałem ją za pupę.
- Idź do sypialni. Jak skończymy to do Ciebie wrócę i się zabawimy. – Puściłem oczko do mojej blondynki i klepnąłem ją w pupę, a ona zadowolona czmychnęła na górę. Chwilę później przyszedł James, Ron i Lloyd. Próba przebiegła szybko i sprawnie. James zaczął pisać swoją autorską piosenkę. Tytuł miał brzmieć Hit the Lights obiecał skończyć ją do końca miesiąca, żebyśmy mogli nagrać demo. Pasuje zainteresować się jakąś wytwórnią. Dzięki temu zespół będzie „pewniejszy”, no właśnie, i tu pojawił się problem. Po skończonej próbie, przede mną i James’em stanął Lloyd i Ron.
- James, Lars… - Zaczął cicho Ron. – Zastanawialiśmy się nad tym z Lloyd’em już od dłuższego czasu, i… doszliśmy do wniosku, że nam chodzi o coś innego niż Wam. Dlatego też uważamy, że to najwyższy czas się pożegnać. Jest styczeń, gramy od października. Bywało różnie, ale nie zrażaliśmy się, jednak dotarło do nas, że Metallica nie jest naszym przeznaczeniem. Wolelibyśmy iść nieco inną drogą. – W połowie monologu Rona, całkowicie go zignorowałem. Z tego to był dopiero poeta. Zamiast powiedzieć coś w dwóch zdaniach, on się rozwlekał, na 10,pisałby pewnie dobre teksty, ale nieważne. Spodziewałem się jakiegoś gwałtownego ruchu ze strony blondyna, jednak on stał nieporuszony.
- No, nic. Było miło. Udanej kariery. – Życzył James i przytulił po męsku każdego z nich. – Może jakiś pożegnalny wypad na piwo? – Zaproponował wokalista, jednak ze względu na zapewne niecierpliwiącą się w sypialni Rosie, oraz moje pobudzone przyrodzenie, musiałem odmówić.
- Innym razem. – Urwałem i wyprosiłem całą trójkę. Udałem się do pokoju. Roselyn spała słodko niczym mała dziewczynka. Nie miałem serca jej budzić. Wyglądała słodko, jak nigdy. Usiadłem obok niej i wróciłem do przeglądania pisemek muzycznych. Musiałem znaleźć nowego KOMPETENTNEGO basistę i gitarzystę prowadzącego… W Ameryce to nie było wcale takie proste.
Bella:
- Mmm… - Jęczałam z rozkoszy. Tylko Cliff był w stanie wprowadzić moje ciało w taką ekstazę. Wyginałam się w łuk raz po raz. Gdybym tylko mogła, nie oddalałabym się ani na centymetr od mojego adonisa. Na koniec zostałam obdarowana słodkim całusem w nos, po czym brunet wtulił mnie w siebie. – Cliffie? – Szepnęłam. Chłopak przysunął swoją twarz do mojej twarzy. Uwielbiałam jak to robił. – To nie ma sensu. – Powiedziałam równie cicho. Cliff podniósł się z łóżka i stanął przy oknie. Nabrał kilka głębokich wdechów, po czym podszedł do mnie i powiedział.
- Och, Bello. Wiem, że jesteś ode mnie młodsza i być może jestem egoistą traktując Cię jak równą sobie, ale to silniejsze ode mnie. Jesteś prześliczna, a w dodatku inteligentna i bardzo dojrzała. Przepraszam za to, co teraz powiem, ale… Kocham Cię Bells. I zawsze będę cię kochał. – Nie spodziewałam się takiego wyznania. Po policzku mimowolnie spłynęła mi łza. Brunet popatrzył tylko na mnie z bólem w oczach i przyciągnął mnie do siebie.
- Mmm… - Jęczałam z rozkoszy. Tylko Cliff był w stanie wprowadzić moje ciało w taką ekstazę. Wyginałam się w łuk raz po raz. Gdybym tylko mogła, nie oddalałabym się ani na centymetr od mojego adonisa. Na koniec zostałam obdarowana słodkim całusem w nos, po czym brunet wtulił mnie w siebie. – Cliffie? – Szepnęłam. Chłopak przysunął swoją twarz do mojej twarzy. Uwielbiałam jak to robił. – To nie ma sensu. – Powiedziałam równie cicho. Cliff podniósł się z łóżka i stanął przy oknie. Nabrał kilka głębokich wdechów, po czym podszedł do mnie i powiedział.
- Och, Bello. Wiem, że jesteś ode mnie młodsza i być może jestem egoistą traktując Cię jak równą sobie, ale to silniejsze ode mnie. Jesteś prześliczna, a w dodatku inteligentna i bardzo dojrzała. Przepraszam za to, co teraz powiem, ale… Kocham Cię Bells. I zawsze będę cię kochał. – Nie spodziewałam się takiego wyznania. Po policzku mimowolnie spłynęła mi łza. Brunet popatrzył tylko na mnie z bólem w oczach i przyciągnął mnie do siebie.
James:
- Jak masz zamiar to rozwiązać? – Zapytałem Larsa przeglądając dostarczone zgłoszenia. Były całe 3, z czego wszystkie to formularze na gitarzystę prowadzącego.
- Bas to podstawa. – Złościł się Lars. Oboje wiedzieliśmy, że bez dobrego basisty zespół długo nie pociągnie.
- Popytam znajomych. Ktoś się na pewno znajdzie. A co z tymi gitarzystami?
- Saul Hudson i Dave Mustaine. Musimy wybrać któregoś z tych dwóch. – Powiedział szatyn. Hudson jest młody, nawet bardzo, więc ma stosunkowo niewielkie szanse, aczkolwiek nie mówię, nie, bo repertuar ma naprawdę obiecujący. Mustaine jest starszy, ma większe doświadczenie, dłużej gra. Poza tym to multiinstrumentalista. Być może kiedyś się nam to przyda.
- Kiedy organizujemy casting? – Zapytałem perkusistę.
- We wtorek o 17…
- Jak masz zamiar to rozwiązać? – Zapytałem Larsa przeglądając dostarczone zgłoszenia. Były całe 3, z czego wszystkie to formularze na gitarzystę prowadzącego.
- Bas to podstawa. – Złościł się Lars. Oboje wiedzieliśmy, że bez dobrego basisty zespół długo nie pociągnie.
- Popytam znajomych. Ktoś się na pewno znajdzie. A co z tymi gitarzystami?
- Saul Hudson i Dave Mustaine. Musimy wybrać któregoś z tych dwóch. – Powiedział szatyn. Hudson jest młody, nawet bardzo, więc ma stosunkowo niewielkie szanse, aczkolwiek nie mówię, nie, bo repertuar ma naprawdę obiecujący. Mustaine jest starszy, ma większe doświadczenie, dłużej gra. Poza tym to multiinstrumentalista. Być może kiedyś się nam to przyda.
- Kiedy organizujemy casting? – Zapytałem perkusistę.
- We wtorek o 17…
Roselyn:
- (…) Tak, więc mają dwóch kandydatów na gitarzystę ale jest problem z basistą. – Opowiadałam przyjaciółce z zapartym tchem.
- Czyli chłopcy szukają kogoś, kto gra na basie? – Zapytała brunetka.
- No przecież cały czas Ci o tym mówię. – Jęknęłam z wyrzutem.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Po prostu znam jednego basistę. Jest naprawdę dobry… - Popatrzyłam na Bells podejrzliwie… przyjaźniłyśmy się od zawsze, dlatego dobrze wiedziałam, kiedy chciała mi o czymś powiedzieć.
- Długo jesteście razem? – Zapytałam niezadowolona. Było mi trochę przykro, że nie powiedziała mi o tym wcześniej.
- Właściwie to nie jesteśmy. Spotkaliśmy się tylko kilka razy. Nic wielkiego.
- Ale nie potrafisz przez niego trzeźwo myśleć. – Zarzuciłam. Nie było to zbyt bystre. Bałam się, że przyjaciółka zaraz odpłaci mi się jakimś monologiem o wysokiej wartości merytorycznej, a tu proszę… co za niespodzianka. Dziewczyna tylko kiwnęła głową. Nie mogłam się powstrzymać, żeby jej nie przytulić.
- (…) Tak, więc mają dwóch kandydatów na gitarzystę ale jest problem z basistą. – Opowiadałam przyjaciółce z zapartym tchem.
- Czyli chłopcy szukają kogoś, kto gra na basie? – Zapytała brunetka.
- No przecież cały czas Ci o tym mówię. – Jęknęłam z wyrzutem.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Po prostu znam jednego basistę. Jest naprawdę dobry… - Popatrzyłam na Bells podejrzliwie… przyjaźniłyśmy się od zawsze, dlatego dobrze wiedziałam, kiedy chciała mi o czymś powiedzieć.
- Długo jesteście razem? – Zapytałam niezadowolona. Było mi trochę przykro, że nie powiedziała mi o tym wcześniej.
- Właściwie to nie jesteśmy. Spotkaliśmy się tylko kilka razy. Nic wielkiego.
- Ale nie potrafisz przez niego trzeźwo myśleć. – Zarzuciłam. Nie było to zbyt bystre. Bałam się, że przyjaciółka zaraz odpłaci mi się jakimś monologiem o wysokiej wartości merytorycznej, a tu proszę… co za niespodzianka. Dziewczyna tylko kiwnęła głową. Nie mogłam się powstrzymać, żeby jej nie przytulić.
Lars:
Nadszedł dzień przesłuchań. Usiedliśmy z James’em w rogu studia i czekaliśmy na pierwszego z gitarzystów. Był nim średniego wzrostu mulat o burzy kręconych włosów. Miał nie więcej niż 17 lat.
- Cześć, jak się nazywasz? – Zacząłem starając się brzmieć jak najbardziej profesjonalnie.
- Saul Hudson. – Odpowiedział chłopak z Gibsonem w ręku.
- Co nam zagrasz? – Zapytałem.
- Highway to hell. – Oznajmił mulat i zaczął grać. Szło mu naprawdę dobrze, jednak w pewnym momencie zerwała mu się struna. – Nosz kurwa mać. – Zawył. Kazałem mu poszukać odpowiedniej w koszu przy instrumentach, kiedy to na salę wszedł rudowłosy gitarzysta. Nie czekając na jakiekolwiek pytania rzekł:
- Dave Mustaine. Zagram Walk this Way. – Powiedział cicho i rozpoczął pokaz. Jego poprzednik mógł się przy nim schować. Po skończonym występie razem z James’em, zaczęliśmy bić Mustaine’owi brawo.
- Witamy w zespole. – Zawołał blondyn i uścisnął rękę chłopaka. Nagle, ni stąd, ni zowąd w studiu pojawiła się Bella, trzymająca za rękę jakiegoś wysokiego bruneta.
- Cześć wszystkim. – Uśmiechnęła się serdecznie. – Słyszałam, że poszukujecie basisty…
--------------
Na razie chyba wystarczy. Nie wiem jak jutro będzie z moim czasem, prawdopodobnie będę musiała się uczyć. Tak, więc daję Wam tydzień na przyswojenie sobie tekstu. Może po drodze jeszcze coś wrzucę :) Komentujcie!